Herzlich willkommen auf der Internetseite
des Jagdverein 'Jenot' in Paslek

Es ist ein Hobby, eine Leidenschaft, eine Wissenschaft, ein Handwerk. Die Jagd ist für ihre Liebhaber ihr ganzes Leben, eine Form der Selbstverwirklichung. Es wird mit vielen großen Emotionen verbunden und ganz oft als Vorwand benutzt um der Natur ein Stück näher zu kommen. Die Gegner der Jagd kritisieren den zynischen Umgang mit Lebewesen die als Schießscheiben für harte mit Flinten bewaffnete Typen dienen. Allerdings ist Jagd für eine steigende aber kleine Gruppe von Menschen eine professionelle Methode zu einer optimalen Allokation natürlicher Ressourcen. Zu dieser Gruppe gehört natürlich auch unser Verein.

Welcome to 'Jenot' hunting association
in Pasłęk

Hunting has many faces. It is a hobby, passion, skill and knowledge. For its supporters, hunting is a way of life. It evokes emotions and allows to get closer to nature. For its opponents, it is a cynical way of treating living creatures as shooting targets. However, for growing, yet still a small group, hunting is a professional management of the natural resources to maintain sustainable environment. And members of our our association belong to this very group.

Wspomnienia o Łowczych

Gabryś

Gabryś, wszyscy Go zapamiętają  jako wspaniałego myśliwego, gawędziarza, konstruktora ambon. Stawiał je zawsze w doskonale wybranych, sobie tylko widocznych miejscach przejść zwierza. Prowadząc polowania zbiorowe, wspaniale osaczał dziki. Polowania na dziki były jego pasją.


Ale był też znakomitym, intuicyjnym strzelcem, Kolegą do ?pióra". Pamiętam wyprawy na kaczki, znał miejsca ich zlotów, wspaniale wyczuwał też okolice, gdzie udawały się wyborne ?sady". Zawsze ulokował młodego myśliwego na dobrym stanowisku przy stawie czy rozlewisku. A kucharzem był najlepszym, najwybredniejsze podniebienia myśliwych, czy też zaproszonych gości, potrafił uraczyć przesmacznymi grochówkami, gulaszem, pieczenią, pierogami. Bez lodówki przechowywał mięso w skrzyni, ono już w tej skrzyni smakowicie pachniało. Niezapomnienie przyrządzał smażone opieńki. Jego krzątanina przy ?kuchni" w starych domkach podczas organizowanych tam ?rykowisk? ? to poezja. Dosmaczał potrawy szczyptą czegoś, sobie tylko wiadomego kunsztu, uśmiechu i dowcipu. Klął na dymiący piecyk ale zawsze buzował w nim przyjazny ogień. Wszyscy koledzy, którzy mieli te szczęście przebywać na tych ?rykowiskach" na zawsze zapamiętają Jego niekończące się dowcipem opowiadania, wspomnienia i przeżycia myśliwskie. On nas budził na poranne wyjścia, podpowiadał najlepsze stanowiska i przesmyki. 'Teraz z pewnością organizuje polowania w ?Krainie Wiecznych Łowów? wraz z  kolegami,  którzy też tam odeszli.

 

Jan

JAN, tak, Go zwano, lub Mańko (chociaż niewielu musiało określać Go z nazwiska), wspaniały kolega, doskonały myśliwy i łowczy, brydżysta.

Wielu z nas niejednokrotnie odwiedzało Go w Jego mieszkaniu na Wojska Polskiego. Zawsze gościnny i serdeczny, a jednocześnie surowy i wymagający. Zawsze potrafił każdego kolegę ugościć, doskonały partner do rozmów o polityce, kobietach, myślistwie. Ile wieczorów przegadaliśmy przy kieliszku wódeczki, grze w karty. Był też wspaniałym wędkarzem, wielokrotnie smażyliśmy złowione przez Jana ryby. Smażył je wyśmienicie. Był znawcą biotopu, sposobów polowania i mistrzem pozyskiwania jelenia i rogacza. Miał szczęście do pozyskiwania rogaczy o pięknym porożu. Był zdobywcą wielu medalowych trofeów. Pamiętam ostatnie Jego polowanie na zające (Krosno-Jelonki).


Był już słaby. Padł na Jego stanowisku duży gach. Zobaczył naszego łowczego Jana i odbił na stanowisko kolegi. Jan strzelił, trafił. Był wielce uradowany. Nikt z sąsiadujących, z Nim myśliwych nie postawił zarzutu strzelał po linii. Był szanowany w tym szczególnym dniu.

W ostatniej drodze Jego życia towarzyszyło Mu w Elblągu niewielu myśliwych. Tym, których tam nie zabrakło uchylam kapelusza.

Jan był wart pamięci i wdzięczności wielu z nas.